Typowa bawarska
restauracja, gwar, szybko krzątający się kelnerzy (co niektórzy z nich nawet
całkiem przystojni), unoszący się zapach tradycyjnego bawarskiego jedzenia (dla
niewtajemniczonych: golonka, łopatka, kiełbasa itp). Przy jednym ze
stolików, przy kuflach z ciemnym regionalnym piwem zasiadło pięć pięknych
kobiety. Kobiety były w różnym wieku, z różnym bagażem doświadczeń. To, co je
łączy oprócz wspólnej pracy, to siła charakteru i szczęście w życiu prywatnym
(szczęście, o które niejedna z nich musiała zawalczyć, bo w życiu nie ma nic za
darmo)
Nie wiadomo skąd, nie
wiadomo dlaczego i nie wiadomo co było impulsem, do pojawiania się w rozmowie
czterech, a nie wróć pięciu wspomnianych kobiet tematu przemocy psychicznej.
Była młoda. Nawet bardzo
młoda. Skończyła zaledwie 18 lat. Jej marzeniem było wreszcie wyrwać się z
domu, w którym zawsze brakowało jej miłości i poczucia bezpieczeństwa. Niestety
nie miała szczęśliwego dzieciństwa, dlatego pojawienie się w jej życiu nieco
starszego mężczyzny, o ugruntowanej pozycji, traktującego ją jak księżniczkę
było dla niej spełnieniem marzeń.
Gdy pewnego dnia
uklęknął przed nią z pięknym pierścionkiem w dłoniach, nie zastanawiała się
długo. Ta miłość, która przepełniała jej serce, zwieńczona szybką decyzją o
zamążpójściu miała być jej przepustką do lepszego, szczęśliwszego życia. I tak
było, lecz jej szczęście nie trwało długo.
Na zewnątrz zawsze
uchodzili za wspaniałe małżeństwo. Podczas spotkań towarzyskich on brylował na
salonach i zgrywał kochającego męża, nieodstępującego swojej ukochanej na krok,
ona niewiele się odzywała, zawsze tylko uprzejmie się uśmiechała.. Choć wszyscy
uważali, że jest po prostu nieśmiała, ona wiedziała, że milczenie jest dla niej
najbezpieczniejszą opcją.
Tak na zewnątrz, byli
wspaniałym kochającym się małżeństwem, jednak nikt nie wiedział co dzieje się
za zamkniętymi drzwiami.
Nie, nie bił jej. Choć
nie raz podniósł na nią rękę markując uderzenie. Był jednak zbyt cwany na
przemoc fizyczną. Opanował za to do perfekcji przemoc psychiczną. Starannie,
stopniowo ograniczył jej kontrakty z przyjaciółmi i znajomymi. Kontrolował
każdą jej rozmowę z dawną przyjaciółką, jedyną, która jeszcze jej została.
Kobiety spotykały się przecież zawsze w ich domu, dziwnym trafem tylko w
godzinach, gdy on wracał z pracy. O jej pracy nie było mowy, przecież on
zarabia wystarczająco, a ona i tak do niczego się nie nadaje. Za zamkniętymi
drzwiami zawsze była najgorsza, wszystko robiła źle. Źle gotowała, źle prała,
źle sprzątała, wydawało się, że nawet źle oddychała.
Myślała, że z biegiem
czasu to minie. Wierzyła, że on się zmieni. Wiedziała przecież, że potrafi być
kochający i czuły. Bywał taki. Lecz coraz rzadziej. Nie pomogła rezygnacja ze
wszystkich jej przyjemności i zajęć. Nie pomogło pojawienie się dzieci…
Kobiety w bawarskiej
restauracji dotarły do tego momentu opowieści, gdy pojawiło się bardzo ważne
pytanie: “jak to możliwe, że w dzisiejszych czasach kobieta tkwi w takim
związku? Dlaczego nie odejdzie od męża tyrana?”.
Moje kochane, jedna z
tych kobiet w bawarskiej restauracji to JA. Niestety nie wiem, jak dalej
potoczyła się historia kobiety, nad którą mąż znęcał się psychicznie. Chcę
wierzyć, że udało jej się przerwać swój koszmar (i koszmar swoich dzieci) i
wyszła z NAŁOGU.
Tak, dobrze
przeczytałaś, z nałogu, ponieważ odpowiedzią na pytanie, które w bawarskiej
restauracji zadała jedna z moich koleżanek, pytanie dotyczące tego jak to
możliwe, że kobieta trwa w takim związku jest NAŁÓG MIŁOŚCI.
Przemoc, jakakolwiek:
psychiczna, ekonomiczna, fizyczna itp, to bez wątpienia patologia. Jednak
źródło trwania w tej patologii często leży nie w oprawcy, a w psychice kobiety,
która pomimo bycia ofiarą nie potrafi odejść. Przyczyną tej destrukcyjnej
postawy jest termin określany jako “kochanie za bardzo”. “Kochając za bardzo”
kobieta żyje iluzją, że tak naprawdę nic złego się nie dzieje, winą za czyny
oprawcy obarcza głównie siebie. Kobiety w patologicznych związkach nie zdają
sob`ie sprawy ze swojego uzależnienia emocjonalnego, którego przyczyną jest
ogromny lęk przed samotnością i samorealizacją oraz olbrzymi głód miłości, u
których podwalin leży brak znajomości własnej wartości.
Jedynym ratunkiem dla
kobiety jest uświadomienie sobie, że wina nie leży po jej stronie.
Uświadomienie sobie, że jest OFIARĄ. Dopiero uświadamiając to sobie, kobieta
jest w stanie odejść, odbudować swoje życie i żyć. Żyć tak jak, na to
zasługuje. Żyć w pełnym szczęściu.
Wpis powstał w ramach kampanii społecznej Za zamkniętymi drzwiami, zainicjowanej przez Fundację 3-4-Start. Głównym celem akcji jest uświadomienie społeczeństwu, w tym czytelnikom blogów, jak powszechnym i niezrozumiany problemem jest przemoc psychologiczna oraz ekonomiczna w związkach."
Głównym celem kampanii
„Za zamkniętymi drzwiami” jest uświadomienie społeczeństwu, jak powszechnym
problemem jest przemoc psychologiczna oraz ekonomiczna w związkach. Niestety
nadal zbyt wiele osób nie zdaje sobie z sprawy z tego, że są ofiarami. Naszymi
działaniami chcemy więc zwrócić uwagę na ten ważny temat i przypominać, że
psychiczne znęcanie traktowane jest jak przestępstwo. Kobietom, które
dostrzegają już problem, chcemy natomiast wskazywać dalszą drogę, która pozwoli
wyzwolić się im z toksycznych związków. Wśród działań, które podejmujemy,
bardzo ważne jest stałe zwiększenie świadomości problemu przemocy bez bicia.
- 21:18
- 0 Comments