Ten pierwszy raz, nasz wspólny pierwszy raz
20:48
„Coraz bliżej Święta, coraz bliżej
Święta” - tak
niewątpliwie jest to najodpowiedniejsza melodia, w obecnym czasie. Święta są
już tuż, tuż. Wyglądają na nas zza węgła, sprawdzając czy jesteśmy już na nie
gotowi. A każdy biega w ten i z powrotem próbując jak najlepiej się do nich
przygotować. Każdy ma głowę zaprzątniętą świątecznymi sprawunkami. W
blogosferze również, aż huczy od bożonarodzeniowych akcentów: wpisów oraz
zdjęć z przygotowań, pieczenia pierników, strojenia choinki, pomysłów
prezentowych itp.
Uwielbiam ten czas, te wpisy, te cudowne, pełne magii zdjęcia, tą nerwową
aczkolwiek radosną bieganinę. Jednak w tym roku moje myśli zaprząta coś innego,
inne święto.
Już za kilka dni, dokładnie 23.12
Mała Zet skończy ROK!
Cieszę się i jednocześnie boję. Definitywnie coś się zakończy, pewien etap
zostanie bezpowrotnie zamknięty.
Mała Zet to już nie maleństwo, zmieniła się i jest już małą, rezolutną
dziewczynką. Zdarza mi się tęsknić za jej niemowlęctwem i jednocześnie cieszyć,
że mam to już za sobą. Pomyślicie, że postradałam zmysły? Nie, zrozumiecie, bo
jesteście mamami, a to zrozumie tylko rodzic. Od teraz nie będę mogła już
mówić, że Mała Zet ma ileś miesięcy. Jej
wiek liczyć będziemy już w latach.
Jaki był ten pierwszy wspólny rok?
Był trudny, pełen nieprzespanych
nocy, kolek, ząbkowania, zmęczenia, ale był też najpiękniejszym
rokiem w moim życiu, w naszym życiu.
Był to rok wielu PIERWSZYCH RAZÓW.
Pierwszego zobaczenia naszej córeczki, pierwszego dotyku, pierwszego
usłyszenia jej płaczu – najcudowniejsza chwila, która wynagrodziła cały trud
porodu.
Pierwszego przekroczenia progu naszego wspólnego domu – od tej chwili stała
się jego najważniejszym domownikiem.
Pierwszych wspólnych Świąt Bożego Narodzenia– mimo tego, że spędziliśmy je
w szpitalnej Sali poporodowej były to Święta pełne magii, wzruszeń, cudownych
chwil.
Pierwszych wspólnych Świąt Wielkanocnych – choć sami malowaliśmy jajka i my
nieśliśmy koszyczek to były, to zupełnie inne święta, bardziej wyjątkowe niż
wszystkie poprzednie.
Pierwszej kąpieli – pamiętam jak bardzo byliśmy zestresowani, była taka
malutka, delikatna, tak bardzo baliśmy się, że zrobimy jej krzywdę.
Pierwszego spaceru – tak, czekałam na ten dzień, pamiętam go doskonale. Od
samego początku pokochałam ten nasz codzienny rytuał.
Pierwszego uniesienia główki , przekręcenia się na bok, przekręcenia się na
brzuszek – tak prozaiczne czynności, a jednocześnie tak ważne w rozwoju dziecka
kroki milowe i dające nam taj wiele radości.
Pierwszego uśmiechu – najpierw nieśmiałego, by następnie uraczyć na pięknym
uśmiechem, który jest najpiękniejszym widokiem na świecie.
Pierwszego uchwycenia zabawki – tak prosta rzecz, a jednocześnie napawająca
nas ogromną dumą.
Pierwszego samodzielnego siedzenia – to był znak, że stajesz się co raz
bardziej samodzielna.
Pierwszego pełzania, raczkowania, spaceru za rękę – każda z tych
umiejętności wywoływała u mnie łzę szczęścia oraz smutku, że tak szybko rośnie.
Pierwszego ząbka – gdy go zobaczyłam wszystkie te ciężkie dni, które
poprzedziły jego pojawienie się przestała być ważna, a po nim pojawiała się
cała armia kolejnych ząbków.
Pierwszego kucyka – malutka palemka na środku głowy, a radość ogromna.
Pierwszego słowa, pierwszego „mama” – to najcudowniejsze co mogłam usłyszeć
z Jej ust, słowo „mama” mogłabym słuchać nieskończoną ilość razy.
Tych pierwszych razów mogłabym wymieniać jeszcze wiele.
Jedno jest pewne to był
najtrudniejszy i zarazem najcudowniejszy rok w naszym życiu.
6 komentarze
Pod ostatnim zdaniem i ja mogę się podpisać. Pierwszy rok życia Blanki był dla nas najtrudniejszy, ale w pewnym sensie też najpiękniejszy. Bo z Nią! ;) Będzie fajnie zobaczysz. Takie dziecko, co już świadomie się przytula, daje buziaka, przynosi kapciuszki do założenia, książeczkę do przeczytania, to miód na serce. ;) Choć jak się buntuję, to czasami tęsknię za moim niemowlakiem. :D
OdpowiedzUsuńPs.: A ja jeszcze nie zawiązałam pierwszego kucyka! ;( :D I pewnie jeszcze dłuuugooo...
Okazywanie czułości to jeden z największych plusów większego dziecka :)
UsuńPiękny i wzruszający post, aż od razu przypomniały mi się wszystkie nasze pierwsze razy :D a Emilka ma już 2 i pół roczku:) Pozdrawiamy i Wesołych Świąt :*
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Wesołych Świąt :*
UsuńTe wszystkie "pierwsze razy" są takie wyjątkowe... doskonale pamiętam nasze, a teraz jeszcze przed nami kolejne "pierwsze razy" z maluszkiem, który niebawem do nas dołączy.
OdpowiedzUsuńSuper sprawa być mamą:-)
Szczęśliwego rozwiązania i cudownych "pierwszych razów" :)
Usuń