Rzecz o piersiach, będących dobrem narodowym
20:26Twoje ciało, Twoja sprawa i nikomu nic do tego, co, jak i kiedy z nim robisz. Tak jest? A może tak powinno być, a nie jest? W takim razie co z tym ciałem? Czyje one jest?
To zależy od tego czy masz dziecko
czy nie. Gdy na świat przychodzi Twój Maluch wszystko się zmienia. To fakt
niezaprzeczalny. Zmienia się również pojęcie strefy intymnej lub osobistej. Strefa
ta zostaje bardzo mocno uszczuplona.
Spokojnie do łóżka nikt zaglądać Ci
nie będzie ( a przynajmniej taką mam nadzieję).
Jednak Twój biust nie jest już
tylko Twoim biustem, będącym tylko Twoją strefą intymną. Gdyby chodziło tylko o
to, że staje się on całodobową stołówką dla pewnego brzdąca to byłoby całkiem
dobrze. Niestety z moich obserwacji wynika, że z dniem porodu Twój osobisty biust
nagle staje się dobrem narodowym!
Chociaż nie, wróć. Proces ten
rozpoczyna się już wcześniej, a nawet dużo wcześniej. Pokuszę się nawet o
stwierdzenie, że biust przestaje być tylko Twoim biustem w momencie zajścia w ciążę. Ty sama jeszcze
jesteś pod wrażeniem samego „procesu twórczego”, jeszcze ta mała istotka nie ma
więcej niż kilka milimetrów, jeszcze nie doszła do Ciebie myśl, że będziesz
mamą (ciągle zastanawiasz się czy aby ten wynik na teście Ci się nie przyśnił),
a już wszyscy pytają czy będziesz karmić, a po narodzinach dziecka to już każda
rozmowa rozpoczyna się od „O jaki słodki bobas, a karmisz?”. Znacie to? No
jasne. Wiecie co ja miałam ochotę odpowiedzieć? „Nie karmię, przecież światło
słoneczne wystarczy”, ewentualnie „O Kurcze, wiedziałam, że o czymś
zapomniałam. Pewnie dlatego ciągle płacze”.
Chociaż to pytanie o to czym karmisz
to jeszcze nic.
Masz dziecko, więc pewnie nie muszę
Ci mówić, o tym jak wszyscy nagle stają się ekspertami od Twojego dziecka.
Nagle wszyscy najlepiej wiedzą jak się nim opiekować. Oczywiście, że rady są
potrzebne, czasami warto ich wysłuchać. Jednak niektóre dziwnym trafem zamiast
dziecka, dotyczą Twojego biustu:
- „ubierz bluzę, po przeziębisz piersi” – to, miałoby nawet sens, jeśli rada ta zostałaby wypowiedziana zimą, albo chociażby jesienią, bądź wczesną wiosną, ale dla radzących nie ma znaczenia, że na dworze Sahara, 40 stopni, pojęcie wiatru nie istnieje, nawet źdźbło trawy się nie ruszy, Ty musisz założyć jeszcze jedną warstwę! Bo przeziębisz piersi - dostaną kaszlu i kataru ;)
- „nie jedz ….” (wybór produktów, zależy od osoby radzącej) bądź „koniecznie musisz jeść„ (sytuacja ta sama co wcześniej) – dlaczego? Powody są różne: będziesz miała więcej pokarmu, mniej pokarmu, uczulisz dziecko, pokarm zmieni smak i dziecko nie będzie go chciało itp. Proponuję, by twoja dieta opierała się na chlebie i wodzie.
- „źle przystawiasz dziecko do piersi” – a teraz przyznać się, która z Was usłyszała takie hasło? Żadna? A nad którą podczas karmienia wisiała mama, teściowa, babci itp., patrząc czy dziecko je, a Ty miałaś wrażenie, że sprawdza czy ono aby na pewno pije, czy aby na pewno jest mu wygodnie? Wiedziałam ;) Zapytajcie czy chciałaby spróbować? Ciekawe jak zareaguje!
- „za długo karmisz, Twoje piersi, nie mają już tak wartościowego pokarmu” – nawet nie wiem jak to skomentować. Czy w ogóle komentować? Po raz setny powtarzać, że to nieprawda? A może powiedzieć, że to moja sprawa jak długo będę karmić i mój (przede wszystkim) biust.
- „nie powinnaś wystawiać piersi na wierzch w miejscu publicznym” czyt. nie karm w miejscu publicznym (tak bo każda kobieta, która karmi piersią marzy o tym, by wystawić biust na pokaz) – odwieczny temat budzący wiele kontrowersji. Czy karmienie dziecka to aż tak wielka obraza przyzwoitości? Tym, którzy twierdzą, że tak przypomnę, że kiedy oni są głodni to na szybko kupują batona. Dziecku batona nie dam, a perspektywa wracania na szybko do domu, z płaczącym dzieckiem to kiepska perspektywa.
Cycki zawsze budziły spore
zainteresowanie. O ile to nie są nasze cycki to dobrze. Niestety przychodzi
taki czas, że przestają być tematem tabu i nagle wszyscy w koło się nimi
interesują. Dodam, że nie interesują się nimi tylko mężczyźni, a nawet pokuszę
się o stwierdzenie, że najbardziej zainteresowane nimi są inne kobiety – znane,
nieznane, bliskie i mniej bliskie. Twój biust staje się dobrem narodowym i każdy ma prawo wyrazić na jego temat swoją opinię!
fot. LINK
fot. LINK
18 komentarze
Jeszcze gorzej, gdy próbują Ci na każdym kroku wmawiać, że karmić nie powinnaś. Niestety nie potrafię zrozumieć (mąż też nie potrafi mi tego wytłumaczyć), ale moja teściowa od samego początku próbuje mi kp "wybić z głowy" ... Najpierw głupie teksty, że "po cc nie masz mleka, po co głodzisz to dziecko, daj mu butlę", potem "dłużej jak 3 miesiące i tak nie dasz rady karmić, lepiej daj już butlę", jeszcze dalej "po pół roku to nie ma wartości, daj mu butlę" a jeszcze lepiej, żebym mu dała schabowego z kluskami - tego na głos nie powie, ale widzę, jak od kiedy Młody skończył pół roku próbuje Mu wpychać jedzenie KAŻDEGO rodzaju ... Karmimy się dziewiąty miesiąc i już tylko czekam na teksty "On jest za duży na cycka, daj mu butlę".
OdpowiedzUsuńWrrrr dla mnie to bardzo drażliwy temat ! Jak tylko to piszę to się robię nerwowa :D Na szczęście moja natura przekornika działa i przy każdym kryzysie laktacyjnym mówię sobie "Kobito dasz radę, pokaż teściowej, że guzik wie o Tobie, o Maluchu, o karmieniu ! " :)
Najbardziej niezrozumiałe jest dla mnie to, że pretensje o moje kp ma kobieta, która sama czwórkę dzieci piersią wykarmiła - może chodzi o to, że nie mogę być tak dobrą mamą jak Ona ? Hmmm ;)
Ostatnio teściowa próbuje z innej strony - jak tylko u Nich jesteśmy to po kryjomu zapycha Młodego wszelkimi rodzajami biszkoptów, chrupek kukurydzianych skórek z chleba, owocami i Bóg tylko jeden wie czym jeszcze, a później, gdy Mały nie chce pić mleka (mając pełny brzuch też bym nie chciała, jasne ! )rzuca teksty "widzisz, On nie chce już tego mleka" ... Ręce opadają, wykrzyczeć, żeby się odczepiła (bardziej brutalnie, nie oszukujmy się) to za mało.
Chciałabym, żeby moje piersi przestały Ją interesować, na prawdę - wszystkie komentarze innych ludzi zniosę z uśmiechem ;)
Pozdrawiam,
Magda
Najciężej jest spacyfikować bliskie osoby. Niestety mamy i teściowe mają to do siebie, że pewnych słów nie przyswajają :)
UsuńCierpliwości i karm dalej :)
Hej! :D Bardzo spodobał mi sie Twój blog - masz fajne zdjęcia i podoba mi sie sposób, w który piszesz. Na pewno będę zaglądać częściej i życzę sukcesów w blogowaniu :) Pozdrawiam i zapraszam na Black&Blue - KLIK
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) Rozgość się u mnie i czuj jak u siebie :)
UsuńRacja moje piersi moje dobro i moj problem☺
OdpowiedzUsuńAMEN
UsuńZgadzam się z tym! Dopisalabym jeszcze " czemu już nie karmisz?! przecież naturalne mleko jest najlepsze..co z Ciebie za matka"
OdpowiedzUsuńO tak o tym zapomniałam! Bo jesteś wyrodną matką, bo nie karmisz ... paranoja
UsuńU mnie ekspertem ds. karmienia był teść. Bo źle przystawiam, inaczej powinnam to robić. A jak przeszłam na mm, przy każdej okazji słyszałam " piersią byłoby Ci wygodniej". Skończyło się dopiero jak mu się odgryzlam mówiąc ze faktycznie może wypowiedzieć się w tych kwestiach bo wszystkie swoje dzieci karmił własną piersią.
OdpowiedzUsuńO widzisz jaki fenomen! To się nie za często zdarza, żeby teść był tak "obeznany". Dobrze, że udało Ci się go spacyfikować ;)
UsuńJa nigdy nie miałam takich problemów, ale teraz, gdy zaraz stuknie rok karmienia, spotykam się z pytaniami "ile jeszcze?". Że też to ludzi tak interesuje :D
OdpowiedzUsuńMy też się spotykamy z tym pytaniem... moje dziecko, moje piersi, moja sprawa :)
UsuńOj nienawidzę takich ludzi. Niech sobie tam każdy robi co chce. Ja miałam w drugą stronę. Pokarm skończył mi się po 3 miesiącach i byłam wciąż oskarżana, że "czemu nie karmisz już?", raz nawet usłyszałam, że "robię błąd, bo dziecko będzie nie czułe". Tak jakbym se mogła na zawołanie wyprodukować ten pokarm... Och!
OdpowiedzUsuńRozłożyłaś mnie na łopatki teorią o braku czułości u dziecka! Czasami nie mamy wpływu na to czy będziemy miały mleko czy nie, jednak sposób karmienia nie decyduje o tym czy jesteśmy dobrymi czy złymi matkami
UsuńZdarzyło się u mnie kilka takich "nieprzyjemnych" komentarzy i sytuacji. Nie lubię kiedy ktoś aż tak wtrąca się w nie swoje sprawy :/
OdpowiedzUsuńNiestety, niektórzy nie potrafią utrzymać języka za zębami i wszędzie wciskają swoje trzy grosze
UsuńJa wszystkie komentarze mam w nosie. Moje cycki- moja świętość ;)
OdpowiedzUsuńI tak właśnie powinno być!
Usuń