Blogerska przypadłość
10:37
Pytanie: Jakie mogą dopaść nas
kryzysy:
- wieku średniego
- Gospodarczy
- Twórczy
- Psychiczny
·
…. Resztę dopisz sam ;)
Każdy ma jakiś kryzys mam i ja!
Czasami, taki mały, chyba niegroźny.
No i zaczęłam od „dupy strony” i
nie wiadomo o co chodzi, prawda? Kryzysy wieku średniego nie mam. Jeszcze trochę
do tego wieku mi zostało. Niestety tylko „trochę”, ale takie trochę to lepsze
niż nic. Tak mi się przynajmniej wydaje. Gospodarczy? Nie ma tragedii, chociaż czasami
otwierając portmonetkę wita się ze mną jedynie pająk Stefan wołając do mnie
głośne „Helloł, helloł, helloł wiem już czego chcesz, nie ma tego tu” ;) Wtedy
wykonuję szybki telefon do przyjaciela (czyt. Mr Right) i pytam co się stało z
tym co jeszcze niedawno było w mej sakiewce. Psychiczny? No błagam, może
czasami rzucę bluzgiem, później talerzem a następnie zaleję się łzami, ale żeby
zaraz podejrzewać mnie o kryzys psychiczny? Twórczy też odpada bo pomysłów mam
dwa razy tyle co czasu na ich zrealizowanie. Przydałby się taki naszyjnik jak
Harrym Poterze, żeby być w kilku miejscach na raz (taaa wakacyjny rozkład jazdy
TV daje o sobie znać).
To jaki mam kryzy. Otóż nazwałabym
go blogowym.
Założę się, że każdy co jakiś czas
go ma (przeplatając go z tymi, które opisałam wyżej). Jakie są jego symptomy?
Głównym objawem jest narzekanie, coś w stylu: „nikt mnie nie czyta, nikt mi nie
komentuje, nikt nie udostępnia, statystyki są marne, nie nadaję się, nie
potrafię pisać, jestem beznadziejna, utonęłam w morzu blogosfery i nie wiem
którędy do brzegu …., mamo ratuj!!”
Nie chojracz! Na pewno też tak
kiedyś miałeś/miałaś;) Nie? Twierdzisz, że piszesz tylko i wyłączenie dla
siebie i nie interesuje Cię kto to czyta? A ile razy dzisiaj sprawdziłaś
statystyki? Ile razy wątpiłaś w swoje umiejętności pisarskie? Ile razy stwierdziłaś,
że się nie nadajesz? Ha, wiedziałam!
Jasne, że nie jestem żadnym
Kominkiem i nie liczę, że nagle będę miała pierdyliard odsłon, komentarzy i
innych bajerów. Nawet na to nie liczę, gdzie ja i moja skromna osoba, która
skleca proste zdania. Ale ma to swoje plusy. Jak to możliwe?
Nie mam tylu czytelników ile bym
może chciała, ale dzięki temu doceniam każdego. Każdy komentarz powoduje, że
odstawiam w salonie dziki taniec radości. Każdy „LAJK” przyprawia mnie o
migotanie przedsionków – z radości oczywiście. Każde udostępnienie mojego
tekstu to już jest pełna ekstaza.
Jaram się tym strasznie ;)
Dlatego dziękuję Wam, że jesteście
i nie opuszczajcie mnie:)
PS. To jak macie takie kryzysy?
5 komentarze
Gospodarczy bardzo często.. Tak mało wypłaty a takie wszystko drogie..
OdpowiedzUsuńPsychiczny też niestety się zdarza za często. :-(
Gda8
Niestety ale wiele,kryzysów zaczyna mnie dopadać :-)
OdpowiedzUsuńhihi jakoś musimy sobie z nimi poradzić ;)
UsuńKryzys - mieliśmy kiedyś kota o takim imieniu - urodził się ostatni z czwórki i taka mizerota koloru nijakiego, każdy myślał, że nie wyżyje, ale gdzie tam - wyrósł na najbardziej upierdliwego i wrednego kota, jakiego świat nosił... Z innych kryzysów to głównie psychiczny, pojawiający się systematycznie co miesiąc przed przyjazdem "ciotki". Mam też bardzo często kryzys kuchenny, czyli "co do jasnej cholery mam ugotować?". Blogowego kryzysu nie miałam jeszcze i raczej się nie zanosi - za stara na to jestem, by mieć kompleksy na swoim punkcie, a blog wszak jest częścią mnie i mojego życia. Mam ten komfort, że ja nie zarabiam na blogu, więc spokojnie mogę mieć w d..e statystyki... Jest mi miło, gdy usłyszę komplement np po zmianie fryzury, ale czy to znaczy, że po każdej wizycie u fryzjera mam domagać się od wszystkich komplementów? Tak samo z lajkami i komentarzami :-)
OdpowiedzUsuńKryzys kulinarny też miewam ;) czasami brakuje pomysłu na obiad. Świetne imię dla kota!!
Usuń